Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" o sytuacji zbiorów muzealnych

0
Podziel się:

Niektórym z naszych najświetniejszych galerii muzealnych grozi ogołocenie. Po dzieła będące czasem od dziesięcioleci chlubą publicznych zbiorów ustawiła się kolejka z roszczeniami - pisze Andrzej Osęka na łamach "Gazety Wyborczej".

Po roku 1945-tym w bramę warszawskiego Muzeum Narodowego wjeżdżały ciężarówki, wypełnione zabytkowymi meblami, obrazami, kobiercami i wszelkiego rodzaju przedmiotami sztuki. Było to - jak je nazywano - "mienie podworskie", czyli wyposażenie dworów i pałaców zabrane ich właścicielom przy okazji reformy rolnej. Obecnie dawni właściciele domagają się zwrotu dzieł sztuki odebranych im z pogwałceniem prawa.
Do muzeów trafio również tak zwane "mienie porzucone", a więc przedmioty sztuki, które po ewakuacji ludności niemieckiej odnaleziono na ziemiach zachodnich i północnych - w pałacach, muzeach czy kościołach. Od 1989-ego roku żądania, by na przykład Warszawa oddała Gdańskowi ołtarze, które w tym mieście kiedyś się znajdowały zgłaszają politycy mający w Gdańsku swych wyborców, a także księża w imieniu swych gdańskich parafii.
Znaczny procent przedmiotów sztuki znajdujących się w państwowych zbiorach muzealnych to depozyty. W warszawskim Muzeum Narodowym jest ich prawie 30 tysięcy. Po wiele z nich zgłaszają się ich właściciele lub ich spadkobiercy, którym dzieła trzeba zwrócić.
Więcej szczegółów na temat sytaucji wielu galerii muzealnych - w artykule "Zostaną tylko ramy?" - w "Gazecie Wyborczej".

iar/gw/kry/chod.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)