Można się spodziewać, że liczba bankrutow będzie rosła - ocenia "Prawo i Gospodarka". Świadczą o tym wyniki fisnansowe przedsiębiorstw. Według GUS, w ubiegłym roku blisko 37 procent średnich i dużych firm bylo deficytowych - o 3 procent więcej niż w roku poprzednim.
"Nie byłoby jednak podstaw do niepokoju, gdyby na gruzach upadłych przedsiębiorstw powstawały nowe, z taką liczbą miejsc pracy, która przynajmniej rekompensowałaby spadek zatrudnienia spowodowany zamykaniem zadłużonych firm, nie mających szans na kontynuowanie działalności"- pisze komentator "Prawa i Gospodarki" Janusz Kowalski. Niestety, miejsce zwykle dużych, upadłych firm zajmują "mikroprzedsiębiorstwa" W rezultacie sprzyjające ubóstwu bezrobocie przybiera katastrofalne rozmiary. I nie da się szybko powstrzymać jego wzrostu. Nastąpiło bowiem zdecydowane wyhamowanie aktywności inwestycyjnej firm, co może sygnalizować, że znaczna ich grupa zamiast do rozwoju, szykuje się do likwidacji - ocenia w "Prawie i Gospodarce" Janusz Kowalski.
"Prawo i Gospodarka"/Piotrowska/em
