Scenariusz takiego spotkania wydaje się więc wręcz żenująco oczywisty i jedyne pytanie, jakie w gruncie rzeczy ma prawo pojawić się, to - dlaczego tak długo obaj panowie pozbawieni byli okazji spojrzenia sobie prosto w oczy?
Na pewno powodem nie było wsłuchiwanie się obu stron wyłącznie we własne argumenty, bo w gruncie rzeczy do żadnej wymiany poglądów merytorycznych nie doszło. Ze strony rządowej najgłośniej słychać było argumenty z serii raczej siłowych, do których można zaliczyć nie odrzucony jednocznacznie przez premiera pomysł rozmycia siły Rady w zalewie nowych jej członków. Z kolei Rada nie dała żadnej nadziei ani sygnału, że chce wyjaśnic publicznie i wyczerpująco, na czym opiera swoje racje, dlaczego musi, jeśli faktycznie musi, działać inaczej niż podobne instytucje w w wielu innych krajach. A interesujące byłoby usłyszeć właśnie od Rady na przykład opinię o tegorocznej inflacji" - pisze autorka komentarza w "Prawie i Gospodarce".
"Prawo i Gospodarka" 07 01/Siekaj/chod.