Przed kilkunastoma dniami "Rzeczpospolita" opisywała " projekt zmiany ustawy o grach losowych. Jego autorem jest Ministerstwo Finansów. Resort zaproponował w projekcie przede wszystkim dostosowanie prawa polskiego do wymogów UE.
Nie wprowadził za to do noweli nowych gier, które mogłyby zostać objęte monopolem państwa. Na pytanie dlaczego tak się stało, biuro prasowe resortu finansów odpowiedziało, że celem nowelizacji jest jedynie dostosowanie do wymogów UE.
Obecnie prowadzone są konsultacje międzyresortowe dotyczące zmiany ustawy o grach. Z informacji uzyskanych przez Rzeczpospolitą wynika, że katalog gier objętych monopolem państwa chce poszerzyć Ministerstwo Skarbu Państwa o tzw. gry wideo. Oficjalnie biuro prasowe resortu podaje, że przygotowuje ostateczne stanowisko w tej sprawie.
W Polsce takich gier jeszcze nie ma. Z powodzeniem za to działają one od kilkunastu lat w USA, Kanadzie, Australii oraz w Norwegii i Szwecji. Takie gry sprzedawane są przez terminale połączone siecią elektroniczną. Znajdują się one w barach, na stacjach benzynowych czy dworcach. Gry wybiera się palcem na ekranach terminali. W odróżnieniu od tradycyjnych loterii wygrane w przypadku gier wideo są niewielkie, ale za to częste. Wygraną można odebrać na miejscu. Największe zalety gier wideo dla państwa to likwidacja tzw. szarej strefy i dodatkowe wpływy podatkowe.
Szara strefa to nielegalne automaty do gier i urządzenia, które zarejestrowano niezgodnie z ich przeznaczeniem (np. jako zręcznościowe zamiast hazardowe). Szacuje się, że w Polsce jest 100 tys. automatów do gier, które rocznie przynoszą ich właścicielom ok. 500 mln USD przychodu. Nie zapłacone podatki od tych automatów to ok. 100 mln USD rocznie. MF próbowało zlikwidować szarą strefę i przechwycić część wpływów z nielegalnych automatów, ale nie odniosło w tym zakresie pełnego sukcesu.
Rzepa/Skw.
