Tygodnik był elitarny dlatego, że od kilku lat co środę czytali go głównie politycy i dziennikarze, najmniej zaś było tych, którzy potrzebni są każdej gazecie, czyli zwykłych czytelników. Nakład sięgał kilkunastu tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano około 40 procent. Choć tygodnik nie ukrywał swych prawicowych sympatii, chętnie czytany był także przez polityków lewicy. Ulubioną rubryką wielu była żartobliwa kronika mijającego tygodnia pod tytułem "Z życia koalicji, z życia opozycji", w której drwiono, czasem dość okrutnie, z polityków wszystkich opcji. Co ciekawe, najczęściej obrażali się bohaterowie prawej strony sceny politycznej.
"Na rynku dekoniunktura, nie znaleźliśmy inwestora, więc musieliśmy obniżyć koszty" - wyjaśnia redaktor naczelny "Nowego Państwa", Anatol Arciuch. Wszystkim dziennikarzom zostały już wręczone wymówienia, ale z niektórymi redakcja będzie chciała kontynuować współpracę. Redaktor Arciuch zapowiada, że miesięcznik skupi się na problemach cywilizacyjnych, kulturowych, obyczajowych, nie zabraknie też analiz politycznych.
iar/smogo/Skw.