Komentator Rzeczpospolitej Krzysztof Gottesman zastanawia się, jak to jest możliwe, że w Polsce - kraju, gdzie normalnie funkcjonuje wybrany w demokratycznych wyborach parlament, a związki zawodowe mają pełną swobodę działania, dochodziło do takich "burd i awantur" jak wczoraj przy okazji protestu Samoobrony.
Andrzej Lepper ze swoimi zwolennikami szalał wczoraj po korytarzach Ministerstwa Rolnictwa. Wyleciały szyby i drzwi, interweniowała policja. To był protest przeciwko polityce rządu w wydaniu Samoobrony - przypomina Krzysztof Gottesman.
To skutek tolerowania przez całe lata stylu polityki narzuconego przez Leppera- uważa komentator dziennika. Począwszy od braku zdecydowanej reakcji na pobicie dzierżawcy przez lepperowską bojówkę, po układanie się w Sejmie i korzystanie z głosów Samoobrony, gdy jest to konieczne. Także wczoraj przez długie godziny nie została podjęta jedyna słuszna decyzja - wyprowadzić awanturników siłą. Zamiast tego były targi, kto, gdzie i z kim ma prowadzić negocjacje o polityce rolnej.
Rozmawiać trzeba - pisze dalej autor komentarza. Ale trzeba też odebrać Lepperowi zawłaszczony przez niego monopol na reprezentowanie niezadowolonych. Dla dobra państwa trzeba Leppera politycznie izolować - uważa publicysta. Nikt nigdy Leppera nie ucywilizuje - pisze Gottesman. A on - dodaje - będzie się posuwał coraz dalej, korzystając z demokracji, gdy jest mu to wygodne, i depcząc ją - jak choćby wczoraj - gdy uzna to za stosowne.
Rzeczpospolita/mg/d.nyg
