Zdaniem Bienia, stawia to rząd Leszka Millera przed poważną próbą. Chwieje się bowiem koncepcja dokonywania zmian w efekcie dialogu pracodawców i pracowników z rządem w roli godzącego sprzeczne interesy arbitra. Wobec twardego, negatywnego stanowiska związków zawodowych tej roli rządowi odgrywać dalej już się nie uda.
Rząd - jak wynika z programu "Przede wszystkim przedsiębiorczość" - przekonany jest, że zmiany w prawie pracy są konieczne. Kwestia na ile jest zdeterminowany, aby zmiany te forsować, wbrew oporowi związków zawodowych. Takie zapowiedzi płyną już z ust ministrów
pracy i finansów oraz premiera. Zdaniem publicysty "Rzeczpospolitej", zasługują one na poparcie ze strony wszystkich, którzy wierzą, że liberalizacja rynku pracy okaże się skutecznym bodźcem przyspieszenia rozwoju gospodarczego i wzrostu zatrudnienia. Rząd takiego poparcia będzie w Sejmie bardzo potrzebował. Im będzie ono większe, tym śmielsze mogą okazać się rządowe propozycje - uważa Krzysztof Bień.
iar/smogo/chod.