Jednak po wczorajszych gorszących scenach jak blokowanie mównicy przez posłów Samoobrony,debatę nad immunitetem Leppera przełożono na dzisiejsze przedpołudnie. Za pretekst posłużyła nagła choroba posła sprawozdawcy. Później wyszło na jaw, że poseł był pijany. A więc finał wart był całej debaty - czytamy w komentarzu dziennika.
Wczoraj życzenie Andrzeja Leppera zostało spełnione. Głosowanie nad uznaniem jego zachowania za niegodne posła zostanie przeprowadzone w czasie, gdy obrady transmitowane są przez telewizję publiczną. Gdyby Lepper żądał debaty w czasie największej oglądalności, Sejm pewnie też by uległ i wezwał prezesa Kwiatkowskiego do zmiany programu. A może w trybie przyspieszonym zmieniłby ustawę o radiofonii i telewizji, byle tylko zaspokoić ambicje Leppera.
A może lepiej zrezygnować, nie odbierać immunitetu i dać jasny sygnał obywatelom: Sejm nie jest mocen poradzić sobie ze skandalistą Lepperem, trudno więc oczekiwać, że poradzi sobie z prawdziwymi problemami kraju - pisze Maciej Rybiński.
/gaj