W ten sposób zniknęła ostatnia przeszkoda w zamknięciu negocjacji o swobodnym przepływie osób. Polski rząd chce, aby zwrot kosztów leczenia ograniczył się do ścisłego minimum. Polacy mogliby liczyć jedynie na taką opiekę medyczną, która pozwoli im w razie wypadku na powrót do kraju. Rzecznik do spraw socjalnych Komisji Europejskiej, Andrew Fielding powiedział, że konkretny zakres usług w razie wypadku określają przepisy danego kraju. Teoretycznie, w razie sporu między polską kasą chorych a obcym szpitalem o zakres udzielonej pomocy - i jej koszt - sprawę rozstrzyga zlokalizowany w Brukseli Komitet do spraw Koordynacji Systemów Ubezpieczeń Zdrowotnych. Takie spory są jednak rzadkie, bo zwykle szpitale ograniczają się do udzielenia minimum pomocy w obawie, że nie otrzymają zwrotu poniesionych kosztów. "Ministerstwa Pracy, Zdrowia i Finansów określą szczegółowy zakres pomocy objętej zwrotem kosztów. Rząd powinien taki mechanizm zaakceptować już we wtorek" - zapowiedział nasz główny negocjator, Jan Truszczyński.
Umożliwiłoby to zakończenie negocjacji o swobodnym przepływie osób pod koniec tygodnia, jeżeli przewodzący Unii Belgowie zorganizują specjalną sesję negocjacji.
O tym, czy kasy chorych zwrócą nam pieniadze za leczenie za granicą można przeczytać w "Rzeczpospolitej" w artykule "Rządowi pomogła pani Gliford".
rzeczpospolita/ makowska/magos