- Wykrycie w Polsce przypadku choroby BSE skłania do zastanowienia się nad nad przyszłością produkcji wołowiny w naszym kraju - czytamy w artykule dzisiejszej "Rzeczpospolitej", zatytułowanym "Za wcześnie na requiem dla krów ".
Dziennik podkreśla, że w państwach, gdzie ta choroba wystąpiła znacznie wcześniej, też zastanawiano się nad dalszymi losami tego kierunku produkcji. Odpowiedź jest jednoznaczna - pisze dziennik - zmniejszenie spożycia wołowiny jest niewielkie i ma charakter przejściowy. Dziennikarz podaje przykład Wielkiej Brytanii, w której BSE wykryto najwcześniej, a gdzie spożycie mięsa wołowego wzrasta. W ubiegłym roku liczba przypadków BSE zmniejszyła się tam do 600, podczas gdy w latach 1992-93 wskaźnik ten wynosił około 37 tysięcy.
Dziennik zaznacza, że spożycie mięsa wołowego jest w Polsce ponad trzykrotnie niższe, niż w krajach Unii i podkreśla, że produkcja mięsa wołowego jest u nas nieopłacalna, podobnie jak coraz mniej opłacalna staje się także produkcja mleka. Według dziennikarza "Rzeczpospolitej", jednak po wejściu Polski do Unii rentowność obu tych kierunków produkcji mocno wzrośnie, co ma dla nas znaczenie o tyle, że nasz kraj posiada dostatek nie w pełni wykorzystanych użytków zielonych, a więc i możliwości zwiększenia pogłowia bydła żywionego naturalnymi paszami. " Zachorowania na BSE, nawet jeśli u nas nastąpią, nie przybiorą rozmiarów epidemii, a przed polską wołowina otworzą się szanse na wielkim rynku Unii Europejskiej" - podkreśla dziennikarz "Rzeczpospolitej".
iar/Rzeczpospolita/przybylik/sawicka
