Były minister pracy Michał Boni uważa, że obowiązujący system waloryzacji wcale nie jest zły. Jednak - w odczuciu społecznym - nie zawsze skuteczny. "Uzależnienie wzrostu świadczeń nie od prognozy tylko od realnej inflacji to zmiana porządkująca, która pozwoli uniknąć kłopotów związanych ze złymi szacunkami inflacji" - mówi Michał Boni. Zdaniem byłego ministra pracy świadczenia powinny zależeć od wcześniejszego czasu pracy i wysokości wynagrodzeń. "Właściwie nie powinno być waloryzacji" - podkreśla Boni. Zauważa jednak, że w takiej sytuacji "potencjał nabywczy" emerytów i rencistów by się zmniejszał.
Irena Wóycicka z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową jest przekonana, że system waloryzacji wymaga zmian. Podobnego zdania jest członek Rady Polityki Pieniężnej Grzegorz Wójtowicz. "Znaleźliśmy się w fazie niskiej inflacji, a to oznacza, że trzeba dokonać zmian w sposobie wyliczania świadczeń społecznych" - powiedział "Rzeczpospolitej" Wójtowicz. Główny ekonomista jednego z banków Krzysztof Rybiński podkreśla, że proponowane zmiany to jedynie mały krok w reformie finansów publicznych. "Ale czy małe kroki wystarczą?" - pyta retorycznie.
Gazeta przedstawia też plany reformy w innych krajach europejskich.
IAR/rp/pp/pul
