Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Rzeczpospolita" o refundacji leków

0
Podziel się:

Dramatycznie rosnące wydatki na leki mogą wkrótce doprowadzić służbę zdrowia do ruiny. Wciąż drastycznie rosną wydatki kas chorych na leki. Jeżeli się ich nie ograniczy - mogą rozsadzić cały system ochrony zdrowia - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Kasy chorych radzą sobie, jak mogą. Są dwa skuteczne narzędzia: wprowadzenie receptariusza, czyli spisu tańszych leków, po które w pierwszej kolejności powinni sięgać lekarze, oraz elektroniczna kontrola dystrybucji leków.
Kasy szacują, że na refundację leków wydadzą w tym roku ponad 5 i pół miliarda złotych, czyli co piątą złotówkę ze swoich budżetów. Wszystkie kasy założyły wzrost wydatków na ten cel - od jednego do ponad 20 procent w stosunku do ubiegłego roku. I to mimo że Ministerstwo Zdrowia zakłada w tym roku duże oszczędności w związku ze zmianą zasad refundacji.
Z informacji zebranych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że największe wydatki kasy ponoszą na refundację leków stosowanych w chorobach nowotworowych. Roczna kuracja onkologiczna kosztuje nawet 180 tysięcy złotych. Sporo kosztuje też refundacja leków stosowanych w typowych chorobach sezonowych - przeziębieniach czy grypie. Dlatego kasy wydają więcej na leki wiosną i od października do grudnia.
Osobnym problemem są ciągle recepty dla inwalidów wojennych. Przed ubiegłoroczną nowelizacją ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym inwalidom wojennym przysługiwały bezpłatnie wszystkie dostępne w Polsce medykamenty. Nie należało do rzadkości, że "na inwalidę" wypisywano viagrę, preparaty witaminowe albo parafarmaceutyki na odchudzanie. Efekt? Inwalidzi wojenni stanowią niecałe 0,4 procent ubezpieczonych, a koszty refundacji recept przez nich realizowanych przekraczały 10 procent całej kwoty.
Przepisy zaostrzono. Na przykład, inwalidom wojennym na jedną receptę można przepisać tylko jedno opakowanie leku. Dało to kasom pewne oszczędności, jednak ciągle jednak jest to problem.
Oszczędności w wydatkach na leki to jeden z najważniejszych punktów programu ministra zdrowia. Jesienią Mariusz Łapiński zapowiadał, że jego celem jest ograniczenie wzrostu refundacji w tym roku do 400 milionów złotych. Jednak teraz pojawiły się nieoficjalne informacje, że minister oczekuje znacznie większych oszczędności - miliarda, nawet dwóch miliardów złotych.
Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że mają zostać na przykład wprowadzone limity grupowe - to znaczy, że wszystkie leki stosowane w danej chorobie, bez względu na cenę, będą refundowane wyłącznie do poziomu najtańszego leku odtwórczego (czyli tańszej kopii leku, produkowanej po ustaniu patentu). Prace nad nowelizacją list refundacyjnych nie sprowadzają się do wykreślania leków. Mają się na nich znaleźć nowe specyfiki. Pełne listy mają być znane najwcześniej jesienią, a zaczną obowiązywać najprawdopodobniej od przyszłego roku.

iar/rzeczpospolita/dj

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)