Obecnemu przewodniczącemu, Janowi Klimkowi, przybył poważny konkurent - Andrzej Arendarski. Arendarski jest prezesem Niezależnego Operatora Międzystrefowego, Tel-Energo oraz Krajowej Izby Gospodarczej.
Pojawienie się Arendarskiego jako osoby ubiegającej się o fotel szefa SD wywołuje mieszane uczucia u niektórych działaczy Stronnictwa, a wręcz budzi złe skojarzenia. Pretendent był w spółkach skarbu państwa za poprzedniej koalicji i jest w nich teraz - decyzją ministra Wiesława Kaczmarka. Był też związany z firmą Aleksandra Gudzowatego. "Czy osoba tak powiązana nie została skierowana do nas ze specjalną misją? Po wojnie już to przerabialiśmy" - mówi gazecie doświadczony działacz SD.
"Rzeczpospolita" pisze, że czasy są wprawdzie inne, ale sugeruje, że w wyborach samorządowych, w których SLD może napotkać na silną konkurencję, liczyć się będzie dla tej partii każdy sojusznik. Warto więc o względy zabiegać na różne sposoby. A przy tym - dodaje gazeta - stanąć przy zasobnej kasie SD.
Rz/gut/Skw.