Para homoseksualistów trzymająca się za ręce - takie fotografie miały zawisnąć na krakowskich przystankach autobusowych. Ale prezydent Krakowa Jacek Majchrowski nie chce ich pod Wawelem. Proponuje, aby plakaty pokazać w Warszawie. Jednak prezedent stolicy Lech Kaczyński także mówi akcji: nie.
Robert BiedrońBiedroń ze Stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii jest zaskoczony stanowiskiem prezydenta Majchrowskiego. Przyznaje jednak, że w Krakowie akcja może nie wypalić. Plakaty miały bowiem zawisnąć na miejskich obiektach, przystankach, wiatach tramwajowych i autobusowych. Miało być ich 100. Miasto ma prawo zablokować reklamę, jeśli uzna, że jest nieobyczajna lub kłóci się z gustem radnych.
A jak będzie w Warszawie? Żeby nie wywoływać wilka z lasu, Biedroń nie chciał zdradzić "Super Expressowi", która z firm ma w stolicy wieszać plakaty z gejami i lesbijkami na przystankach. "W Warszawie rządzi prawicowy Lech Kaczyński. Kto wie, co on o tym myśli?" - chucha na zimne Biedroń.
"Super Expres" sprawdzilł więc sam, co o tym myśli prezydent Warszawy.
"Nie chciałbym, żeby taka akcja miała miejsce w Warszawie" - powiedział gazecie Lech Kaczyński - "Jestem najdalszy od prześladowania tych osób, ale też nie uważam, żeby upodobania homoseksualne należało reklamować".
"Niech nas zobaczą" jest pierwszą w Polsce kampanią, mającą przeciwdziałać dyskryminacji ze względu na orientację seksualną - twierdzi stowarzyszenie Kampania Przeciw Homofobii. Patronat nad akcją objęła Izabela Jaruga-Nowacka, pełnomocnik rządu do spraw różnego statusu kobiet i mężczyzn - czytamy w "Super Expressie".
IAR/internet/SE/dabr