Pastwa spędził w więzieniu prawie 15 lat. Miał na swoim koncie chyba wszystkie możliwe rodzaje oszustw: od klasycznej sprzedaży rulonu dolarów, z których tylko te na wierzchu były prawdziwe, po podawanie się za oficera milicji. Jednak jego "numer życia" miał miejsce w 1995-ym roku gdy założył Ogólnopolski Komitet Wyborczy Lecha Wałęsy. Z upoważnienia sztabu prezydenta zbierał od biznesmenów pieniądze na jego kampanię wyborczą. Od tej afery Pastwa mieszka na Białorusi. Sprawa czeka na swój finał sądowy.
Dziennikarze "Superexpressu" spotkali jednak niedawno Pastwę w Sejmie. "Jestem członkiem Samoobrony od kilku lat. Dobrze znam wielu posłów Samoobrony, w tym Stanisława Łyżwińskiego i Andrzeja Leppera. To zresztą na zaproszenie tego ostatniego przyjechałem z Białorusi do Polski" - powiedział aferzysta dodając, że Lepper chciał, aby świadczył w prokuraturze o korupcji polityków. "W akcie oskarżenia przeciwko mnie pojawia się wiele znanych nazwisk - biznesmenów, którzy przekazywali pieniądze, oraz polityków. Andrzej Lepper chciał się na to powołać - mówi Andrzej Pastwa.
"Superexpress" 07 01/Siekaj/Chod.