Podczas gdy w Katowicach mistrzowie polskiej ortografii pisali Dziesiąte Jubileuszowe Dyktando, "Superexpress" sprawdził, jak radzą sobie z ortografią nasi parlamentarzyści.
Poseł Tadeusz Motowidło z SLD w oświadczeniu majątkowym napisał, między innymi, że pełni "funkcję przewodniczącego zwiąsku" - przez "s" - w kopalni Zofiówka". Ujawnił też, że ma "samochud" - przez "u" zwykłe, marki Volcwagen - napisane przez "c". Wypełniony odręcznie formularz posła Motowidło z ortograficznymi błędami wpłynął 19. października do Sekretariatu Marszałka Sejmu. Poselskie byki są ogólnodostępne. Oświadczenie o stanie majątkowym umieszczono na internetowych stronach Sejmu. 28. listopada do Sekretariatu Marszałka Sejmu wpłynęło skorygowane oświadczenie posła Motowidło. Za zgodą marszałka w Internecie widnieją teraz oba dokumenty. Swoje błędy tłumaczy zdenerowaniem i pośpiechem. Mieszkaniec Jastrzębia Zdroju, gdzie pracuje poseł Motowidło, powiedział "Superexpressowi", że to wstyd, by reprezentujący nas poseł nie potrafił bezbłędnie napisać kilku prostych zdań w ojczystym języku.
Kłopoty mają też inni parlamentarzyści. Poseł Jan Łączny z Samoobrony deklaruje na przykład, że jest "ręcistą"- przez "ę". "Taki już jestem i tego nie zmienię" - powiedział poseł Jan Łączny. "Po prostu mam problem z pisownią niektórych wyrazów, w szczególności tych z "ę" i "en" - tłumaczy "Superexpressowi" poseł Samoobrony. Dodaje, że nie tylko on jeden w Polsce ma kłopoty z ortografią. Świeżo upieczony parlamentarzysta twierdzi, że w Sejmie nie wymagano od niego przepisania dokumentu na nowo i poprawienia byka.
O błędach ortograficznych posłów można przeczytać w "Superexpressie" w artykule "Byki w Sejmie".
IAR/"Superexpress"/makowska/dabr
