Dziennikarze napisali, że Hop proponował śląskim przedsiębiorcom wpłaty na "artykuły biurowe dla prokuratury". Transakcja była fikcyjna. Faktury za rzekomy zakup tego sprzętu wystawiała, powiązana rodzinnie z Hopem, firma komputerowa ACS. Rzecznik dyscyplinarny przesłuchał przedsiębiorców. Zeznali, że dawali Hopowi pieniądze w kopertach w zamian za fikcyjne faktury firmy ACS. Były one wystawione przez firmę ACS. Ta właśnie firma miała przekazać sprzęt kierowanej przez Hopa Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach. Jednak takiego sprzętu w katowickiej prokuraturze nie znaleziono. - Patrząc na liczbę faktur i sumy na nich widniejące to tego sprzętu biurowego i komputerowego wystarczyłoby na cztery Prokuratury Apelacyjne i to na kolejne 20 lat - komentują pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak się nieoficjalnie dowiedział Superexpress, lada dzień prokurator Frankowski na polecenie minister Barbary Piwnik wyśle część zebranych materiałów przeciwko Hopowi do jednej z prokuratur. Ta rozpocznie śledztwo w
sprawie korupcji. Następnie rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej skieruje przeciwko Hopowi sprawę do Sądu Dyscyplinarnego z wnioskiem o uchylenie chroniącego go immunitetu prokuratorskiego. Gdy to nastąpi, prokuratura będzie mogła przedstawić mu zarzuty, a następnie oskarżyć Hopa o korupcję. Gazeta dowiedziała się nieoficjalnie, że być może wkrótce zapadnie decyzja o aresztowaniu prokuratora - tak mocne są bowiem dowody przeciwko niemu. Grozi mu jeszcze inna kara. Sąd Dyscyplinarny może pozbawić go nawet dożywotnio prawa wykonywania zawodu.
iar/superexpress/pul