Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"SuperExpress" - przychodzi Kossak do prezydenta

0
Podziel się:

"Aleksandrowi Kwaśniewskiemu w dniu imienin grono przyjaciół". Taki napis widnieje nad listą ofiarodawców grudniowego prezentu dla prezydenta RP. Wśród 218 nazwisk polityków, biznesmenów, artystów znajduje się również nazwisko.

.. Lwa Rywina - można przeczytać w artykule "Przychodzi Kossak do prezydenta" w dzisiejszym SuperExpressie. Gazeta dotarła do listy osób, które w grudniu zeszłego roku składały się na obraz Wojciecha Kossaka pt. "Bitwa pod piramidami". Wynika z niej, że pół roku po tym, jak Lew Rywin przyszedł do "Gazety Wyborczej" z żądaniem łapówki, został poproszony o to, żeby wspólnie z politykami lewicy, biznesmenami i ludźmi show-biznesu złożyć się na prezent dla prezydenta. Gdy zaczęliśmy polityków pytać o zrzutkę - nabrali wody w usta - pisze SuperExpress. Imieniny prezydenta są jednym z największych wydarzeń w środowisku politycznym. W połowie grudnia do Pałacu Prezydenckiego zawsze przybywa tłum gości. Pojawiają się liderzy SLD, m.in. Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Borowski, Marek Pol. Nie brakuje również znanych biznesmenów, m.in. Sobiesława Zasady, Michała Sołowowa, Ryszarda Krauze czy Zbigniewa Niemczyckiego. W pałacowych salonach pojawiają się także artyści, np. Maryla Rodowicz. Obowiązuje jedna
zasada. - Do prezydenta nie chodzi się z kwiatami - opowiadał gazecie trzy lata temu Jerzy Dziewulski, poseł SLD. Stałym gościem jest też Danuta Waniek, obecnie członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To ona, jeszcze jako szefowa Kancelarii Prezydenta, wymyśliła, by goście nie przynosili Aleksandrowi Kwaśniewskiemu całych stert paczek i paczuszek, ale składały się na jeden wspólny prezent. - W ten sposób można kupić rzeczywiście coś wartościowego - wyjaśnia.

Nie wiadomo za ile ofiarodawcy kupili dzieło Kossaka. - Na rynku sztuki krąży kilka "Kossaków" o tym samym tytule - słyszymy od znawców malarstwa polskiego z Muzeum Narodowego w Warszawie. W zbiorach tego muzeum jest jedno z takich płócien. Po ile zrzucali się ofiarodawcy? - Wiem, że zbieraliśmy po jakieś 300-400 zł - mówi poseł Dziewulski. Z prostego rachunku wynika więc, że obraz mógł kosztować nawet 87 tys. zł. - podliczył SuperExpress.

iar/SuperEx/pul

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)