Piosenka Kaczmarskiego "Mury" brzmiała w latach 80-tych niemal na każdym strajku. Stały się symbolem walki z komunizmem.
Teraz Kaczmarski nie może śpiewać żadnej pieśni. Lekarze wykryli u niego nowotwór przełyku. "Nie jest tak źle, w końcu choroby też są dla ludzi - uspokaja wszystkich Kaczmarski. - Moi bliscy stresują się i przejmują całą tą sytuacją bardziej niż ja".
Choć jego słowa brzmią krzepiąco, jest jednak czym się przejmować. Medycyna potrafi dziś wiele i ten rodzaj nowotworu nie musi być wyrokiem. W przypadku Kaczmarskiego problem polega jednak na tym, że interwencja chirurgiczna może sprawić, że straci głos.
Na razie Kaczmarski korzysta głównie z pomocy najlepszych polskich bioenergoterapeutów. W przyszłym tygodniu zamierza podjąć leczenie w szpitalu w Innsbrucku. Za terapię trzeba będzie zapłacić około 100 tysięcy zł.
Dlatego przyjaciele i wielbiciele barda rozpoczęli akcję zdobywania pieniędzy na jego kurację. W kwietniu odbędą się pierwsze koncerty, z których dochód w całości zostanie przekazany na leczenie Jacka.
S/gut/dyd