Premier Leszek Miller - który uczestniczy w unijnym szczycie w Brukseli dotyczącym traktatu konstytucyjnego - zapowiedział, że nigdy nie złoży podpisu pod dokumentem, który osłabiałby pozycję Polski i nie miałby w kraju szans na ratyfikację.
W wypowiedzi dla "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia premier podkreślił, że Polska broni zapisów z Nicei, dotyczacych systemu liczenia głosów, gdyż chodzi jej o równowagę między małymi, średnimi i największymi państwami Unii. Podkreślił, że Polska występuje nie tylko w swoim interesie, ale także mniejszych krajów i chce, by w procesie podejmowania decyzji w przyszłej Unii Europejskiej mogły aktywniej uczestniczyć wszystkie kraje członkowskie, także małe i średnie. Premier uważa, że system nicejski najpierw powinien zostać sprawdzony w praktyce, a później powinna zostać podjęta ostateczna decyzja.
Leszek Miller podkreślił, że każde z państw patrzy na unijną konstytucję z własnego punktu widzenia, ale pamiętajac o narodowych interesach , trzeba zadać sobie pytanie, czy możliwe jest uwzględnienie wspólnoty tych dążeń.
Premier spotka się dziś w Brukseli (o 10.00) z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem, zaraz potem być może dojdzie do spotkania z prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem.