"Solidarność" organizuje dziś w Warszawie manifestację pod hasłem "W Polsce nie ma ludzi niepotrzebnych". Według organizatorów, ulicami stolicy przejdzie około 20 tysięcy osób.
Związkowcy domagają się od rządu polityki tworzenia miejsc pracy, zagwarantowania prawa do zapłaty za wykonaną pracę oraz przywrócenia zasiłków i świadczeń przedemerytalnych według stanu prawnego z końca 2001 roku.
Przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek podkreślił w Sygnałach Dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że związkowcy postulują przede wszytskim, by rozwiązać problem nieuczciwej konkurencji, patologii i korupcji. Zaznaczył, że chodzi o firmy, które funkcjonują nielegalnie, zatrudniają ludzi w sposób pozakodeksowy lub obracają się w szarej strefie, powodując lawinowe bankructwa firm legalnych. Śniadek zaznaczył, że maleją wówczas wpływy do budżetu a bezrobocie rośnie. Jego zdaniem programy rządowe, nie poświęcające ani słowa temu zjawisku nie są wiarygodne, a dzisiejszy protest ma ma to zasygnalizować
Janusz Śniadek powtórzył, że obecnie około 10 procent Polaków sygnalizuje mniejsze lub większe zakłócenia wypłat wynagrodzeń.