Specjalista od spraw Bliskiego Wschodu, Mariusz Borkowski, uważa amerykański atak na Irak jest bardzo realny. Według przecieków z Waszyngtonu, uderzenie może nastąpić w pierwszej dekadzie lutego.
Mariusz Borkowski, który był gościem "Sygnałów Dnia" w Pierwszym Programie Polskiego Radia, powiedział, że ocenia się, iż prezydent Bush nie będzie czekał z wydaniem decyzji o ataku na Irak do ostatniej chwili, czyli 27 stycznia, kiedy eksperci rozbrojeniowi ONZ mają przedstawić raport w sprawie wypełniania przez Irak postanowień rezolucji Rady Bezpieczeństwa.
Jeżeli dojdzie do ataku, to - jak powiedział Mariusz Borkowski - operacja lądowa zostanie poprzedzona zmasowanymi atakami morza i powietrza. Będą to dużo bardziej zmasowane ataki niż w czasie wojny w Zatoce Perskiej w 1991-ym roku. Planowane jest bowiem uderzenie na 700 celów dziennie.
Gość "Sygnałów Dnia" powiedział, że uważa się, iż do najcięższych walk dojdzie w rejonie Bagdadu. Walki prawdopodbnie obejmą również zamieszkane przez szyitów południe Iraku. Na północy, w regionach kurdyjskich - zdaniem Mariusza Borkowskiego - zapewne panować będzie panować spokój.
Nie wiadomo, jaką strategię zastosuje Saddam Husajn. Jeżeli wyprowadzi swoje jednostki poza miasta, to - jak powiedział Mariusz Borkowski - zostaną one zniszczone, tak jak w czasie konfliktu w 1991-ym roku. Eksperci obawiają się jednak, że może dojść do walk w miastach. Wtedy straty, zarówno wśród ludności cywilnej jak i wśród atakujących mogą być bardzo duże.