Dziennik zauważa, że w Polsce ciągle jeszcze działają stereotypy odnoszące się do uzdolnień kobiet, obaw, że przerwą pracę z powodu ciąży, karmienia lub innych przyczyn związanych z dziećmi, rodziną, domem.
Wśród nielicznych ofert jakimi dysponują urzędy pracy, większość jest skierowana do mężczyzn, na przykład przy robotach publicznych czy interwencyjnych. "Trybuna" zaznacza, że zatrudnianego mężczyzny nikt nie pyta, czy jest dyspozycyjny, czy ma dzieci. Co więcej, złą sytuacją kobiet na rynku pracy potęguje fakt, iż mężczyźni coraz liczniej podejmują pracę zwyczajowo zarezerwowaną dla pań, na przykład w okienkach kasowych poczt i banków czy w recepcjach firm. Panowie zastępują kobiety podczas ich urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego i już na tych miejscach pozostają. Zdesperowane, dyskryminowane i bezrobotne panie często decydują się podjąć pracę za najniższą stawkę i na znacznie gorszych warunkach niż mężczyzna.
O trudnościach kobiet na dzisiejszym rynku pracy pisze szerzej dzisiejsza "Trybuna" w artykule "Mężczyźni z wzięciem".
Trybuna/mg/trela