"On także odwoływał się do społeczeństwa, by przeforsować ważne dla kraju sprawy. Groził, że jeśli nie zostaną przyjęte jego propozycje, to ustąpi z prezydentury. I wiele dla Francji dzięki tej metodzie osiągnął. Oczywiście, w końcu i on przegrał, ale cóż, taka jest cena uprawiania polityki. Prawdziwi przywódcy gotowi są tę cenę płacić" - pisze Wiesław Dębski.
Komentator "Trybuny" obawia się jednak, że zabiegi premiera o poszerzenie grona odpowiedzialnych za referendum mogą okazać się jałowe, gdyż opozycja wielokrotnie już dała wyraz temu, że najważniejsze dla niej jest dokopanie rządowi, a nie kwestie merytoryczne. "Niby większość naszych polityków wzywa do wspólnego frontu w sprawach unijnych, ale gdy przychodzi co do czego, to jakoś szybko zapominają o wcześniejszych deklaracjach. I trudno przypuszczać, by w miarę zbliżania się godziny zero ta taktyka miała się zmieniać. Myślę, że będzie raczej przeciwnie" - pisze Wiesław Dębski.
Autor komentarza jedyną nadzieję widzi w rozwoju gospodarki. "Wtedy na pewno nikt, nawet ci najprościej myślący, nie będą mieli dylematu: za Unią czy przeciw rządowi" - pisze Wiesław Dębski w artykule "Trybuny" pod tytułem "Poker".
"Trybuna"/Piotrowska/em