Wieś, która najmniej o Wspólnocie wie i najbardziej jej się boi, zadaje strachliwe pytanie: co my z tego będziemy mieli? Myślę, że warto je wziąć poważnie na warsztat, bo jest to pytanie zasadnicze. Korzyści - oto co trzeba przede wszystkim pokazywać, żeby przełamać barierę obaw. Nie agitacja w ogóle, a wykaz realnych pożytków, jakie mieć będą konkretne wsie i miasta. Nic tak bowiem nie przemawia do wyobraźni, jak zysk z nowego położenia najbliższy ciału. Pielecki podkreśla, że rządowi stratedzy informowania to właśnie uwarunkowanie psychologiczne powinni głównie wziąć pod uwagę. Strach przed nieznanym najlepiej bowiem redukuje się poprzez racjonalny rachunek. A to oznacza, że w dziele promocji Unii swój udział muszą też mieć lokalne władze, a nawet one przede wszystkim - konkluduje publicysta "Trybuny".
iar/smogo /trela