Oferta internetowa firmy jest kolejną, która pojawiła się w sieci. Sprzedaż wierzytelności to coraz lepszy interes.
Kilka lat temu najpopularniejszym sposobem odzyskania pożyczonych pieniędzy było wynajęcie osiłków z którejś z firm ochroniarskich. Zastraszali "klienta" i w wyznaczonym terminie pieniądze odbierano - przypomina Trybuna. Takich "pogromców" ścigała policja. Wielu z nich trafiło do więzień.
Na inny pomysł wpadł Tomasz Jachnicki, który założył pierwszą w Polsce listę dłużników. Słynna "czarna lista" opublikowana przez kancelarię prawną Jachnickiego miała być straszakiem dla nierzetelnych przedsiębiorców. Generalny inspektor ochrony danych osobowych, Ewa Kulesza, nakazała usunięcie strony z polskiego serwera. Lista pojawiła się więc na stronach... administrowanych przez Amerykanów.I w Internecie nadal można zobaczyć, kto jest winien pieniądze klientom kancelarii.
Firmy zajmujące się odzyskiwaniem pieniędzy postanowiły skorzystać z pomysłu prawnika. W sieci pojawiły się kolejne listy. Tym razem jednak wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Publikowanie informacji o sprzedaży wierzytelności nie koliduje z ustawą o ochronie danych osobowych.
Powstanie firm zajmujących się egzekucją i handlem długami jest konkurencją dla kancelarii komorniczych. Do tej pory jedynym - zgodnym z prawem - sposobem wyegzekwowania należnościy było skierowanie sprawy do sądu i, po orzeczeniu egzekucji, przekazanie sprawy komornikowi.
"Pogromcy długów" - artykuł w dzisiejszej Trybunie.
iar/zasadzinska
