Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Trybuna" o karze dożywocia

0
Podziel się:

W związku z rozpoczętym w Warszawie procesem zabójców 4-letniego Michałka "Trybuna" zastanawia się nad sensem kary dożywotniego więzienia.
"Dożywocie to jest kara i nie kara - mówi psycholog Andrzej Samson.

W związku z rozpoczętym w Warszawie procesem zabójców 4-letniego Michałka "Trybuna" zastanawia się nad sensem kary dożywotniego więzienia.
"Dożywocie to jest kara i nie kara - mówi psycholog Andrzej Samson. - Z jednej strony jest usprawiedliwieniem, żeby nie dokonać zabójstwa w świetle prawa, z drugiej koniecznością odizolowania groźnego zabójcy od społeczeństwa. Z mojej praktyki biegłego sądowego wynika, że większość przestępców skazanych na dożywocie nie była absolutnie przystosowana do życia na wolności. Oczywiście istnieją programy resocjalizacji - wielki wysiłek psychologów, by seryjny gwałciciel przestał być gwałcicielem - ale to jest trudne pytanie w przypadku przestępców skazanych na dożywocie. Przecież oni z założenia i tak umrą za kratami. Kara dożywocia jest więc czymś w rodzaju gestu Piłata. Temida umywa ręce, nie skazując przestępcy na gwałtowną śmierć, a rozkładając ją na raty".
Nieco inaczej patrzy na sprawę specjalista do spraw penitencjarnych w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Krakowie Zygmunt Lizak. Uważa on, że skazani na dożywocie zasadniczo nie różnią się od współwięźniów. Podobnie jak inni, wierzą, że wymiar sprawiedliwości okaże się łagodniejszy i wyrok zostanie zmieniony. Stąd odwołania i apelacje co jakiś czas składane. Wierząc, że kiedyś wyjdą na wolność, nie dopuszczają się więziennych przestępstw - mówi rozmówca "Trybuny".

"Trybuna" 05 12/Siekaj/ab

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)