"W ciągu minionego roku przybyło kilkaset tysięcy bezrobotnych, których nie stać na organizowanie sobie lata. Na wyjazdy zagraniczne czy pobyty w kurortach stać bowiem nie więcej jak 15-20 procent Polaków. Grupa ta w tym roku uległa dalszemu zmniejszeniu. Wypoczynek jest bowiem coraz droższy w stosunku do dochodów" - czytamy w "Trybunie".
Szacuje się, że z możliwości krajowego wypoczynku - wczasów zorganizowanych, kolonii i obozów skorzysta nie więcej jak 6 milionów osób.
"Trybuna" zbadała, że najtańsza oferta z noclegiem i wyżywieniem sięga w tym roku około 50 złotych za osobodzień. Za turnus wakacyjny dziecka trzeba zapłacić przeciętnie 600-700 złotych. Stąd największym zainteresowanie cieszą się obozy organizowane własnym sumptem i kolonie w mniej znanych miejscowościach. Ale i tam ceny są tylko o 100-200 złotych niższe, przy równoczesnym pogorszeniu warunków pobytowych.
Według dziennika, po ruchu w sklepach ze sprzętem turystycznym widać, jakie formy wypoczywania będziemy preferować w tym roku. Głównie będą to wczasy "pod gruszą" - u rodziny na wsi, na własnej działce, z namiotem rozbitym "na dziko" nad wodą lub w górach. Tylko dla wąskiej grupy dobrze sytuowanych będą dostępne modne kurorty, wczasowiska w górach i nad morzem. Tam na dzień pobytu trzeba przeznaczyć co najmniej 100-150 złotych od osoby - w pensjonatach czy domach wczasowych lub połowę tego - na kempingu.
Jeszcze jedną właściwością polskiego wypoczywania w wakacje 2002 roku będzie - według "Trybuny" - to, że - jak się szacuje - blisko połowa wyjazdów odbędzie się na kredyt. A to znaczy, że po wakacjach trzeba będzie spłacać długi.
IAR/Trybuna/łut/dj