Radomska Fabryka Broni może w tym roku oczekiwać zamówień o wartości 35 milionów złotych. Czy skończą się kłopoty zakładu? - zastanawia się "Trybuna".
Gazeta przypomina, że Fabryka Broni Łucznik powstała w roku 1999. Długo istniała jako przysłowiowa "spółka w teczce" - bez majątku produkcyjnego. Później zlecała produkcję syndykowi upadłego Łucznika SA. W ubiegłym roku realizowała kontrakt dla MSWiA dzierżawiąc majątek od syndyka. Dziś już jest na swoim - Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych przekazał jej w tym roku, w formie aportu, nieruchomości warte około 4 milionów złotych, w zamian za co objął 40 procent udziałów.
Jak pisze "Trybuna", pod znakiem zapytania stały jednak możliwości produkcyjne - w obliczu dziury budżetowej niepewne były zamówienia dla MSWiA w ramach trzyletniego, rozpoczętego w ubiegłym roku, planu przezbrojenia jednostek podległych resortowi. Zakład nie mógł też doczekać się realizacji podpisanego jeszcze w 1998 roku zobowiązania do zamówienia w Radomiu 3 tysięcy karabinków beryl dla wojska.
Według informacji uzyskanych przez "Trybunę", teraz ma nastąpić przełom.
"Z moich rozmów z wiceministrem Januszem Zemke wynika, że MON zarezerwowało w tym roku na zakup broni w Radomiu kwotę rzędu 10 milionów złotych" - powiedział "Trybunie" poseł Marek Wikiński.
Dziennik dodaje, że także MSWiA nie rezygnuje z planów wymiany uzbrojenia. W bieżącym roku - jak potwierdziła Edyta Jarząbek z biura prasowego resortu - ma zakupić w Radomiu 5i pół tysiąca pistoletów maszynowych glauberyt i 6 tysięcy pistoletów walther - ogółem na kwotę 25 milionów złotych.
iar.trybuna/dj
