Znacza część pieniędzy, którymi dysponują agencje i fundusze, ma trafić do samorządów (w pierwszym etapie 11 mld zł). Powstaną prawdopodobnie trzy duże agencje, rozliczane w ramach budżetu: wspierania rolnictwa, wspierania inwestycji infrastrukturalnych oraz mienia rządowego.
Jeżeli Krzystof Janik chce rzeczywiście ten plan zrealizować, będzie się musiał zmierzyć z silnym oporem we własnym obozie politycznym i w Polskim Stronnictwie Ludowym - pisze Czesław Rychlewski. Wicepremier Kalinowski już oświadczył stanowczo, że agencje rolne nie będą likwidowane. W jakiejś postaci są one rzeczywiście potrzebne - przyznaje "Trybuna" - choćby po to, żeby zagospodarować środki pomocowe z Unii Europejskiej. Broni się też Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Na pewno trwa mobilizacja w pozostałych agencjach i funduszach - wylicza "Trybuna" przeciwności z jakimi musi się liczyć minister Janik przy wdrażaniu zmian.
Gazeta przypomina, że tuż po zmianie ustroju zaczęto likwidować w Polsce tzw. fundusze celowe, jako przeżytek poprzedniego systemu. Wkrótce jednak politycy zorientowali się, że tracą w ten sposób możliwość obsadzania intratnych stanowisk i powoli, ale konsekwentnie całą tę pozabudżetową strukturę odbudowano.
"Gdy rządowi uda się przeprowadzić kolejny etap reformy państwowych instytucji pozabudżetowych, będzie to świadczyło o jego determinacji w porządkowaniu spraw państwa. A to dobrze wróży nam wszystkim" - konkluduje Czesław Rychlewski w artykule "Rewolucja w agencjach?".
"Trybuna"/Piotrowska/Skw.
