"Życie Warszawy" zastanawia się, co zrobić, aby ukrucić rozboje ulicznych rabusiów, którzy rozwydrzyli się do tego stopnia, że napadają w biały dzień, na oczach wielu świadków.
Bezczelność rabusiów wynika prawdopodobnie z ich bezkarności i znieczulicy ludzi będących świadkami rozboju - pisze warszawski dziennik. Choć w minionym roku poprawiła się wykrywalność pospolitych przestępstw, to jednak nadal efekty pracy policji nie są zbyt widoczne. Za kratki trafiał niespełna co 50. złodziej samochodu, co 20. włamywacz, czy co 10. złodziej. Oznacza to, że blisko 70 proc. sprawców tzw. pospolitych przestępstw nadal jest na wolności.
Na skuteczność pracy funkcjonariuszy znaczny wpływ ma sytuacja finansowa - pisze "Życie Warszawy". Stróże prawa znaleźli się w tym roku na krawędzi bankructwa. Brakuje pieniędzy nawet na papier i druki urzędowe. Wszystkie wydziały i komisariaty mają wyznaczone surowe limity na paliwo.
Jednak trudność w walce z drobnymi przestępcami wynika też z uwarunkowań kulturowych -pisze "Życie Warszawy'. Na Zachodzie społeczeństwo błyskawicznie reaguje na każdy przejaw łamania prawa. Inaczej jest w naszym kraju. W Polsce nadal współpraca z policją kojarzy się z donosicielstwem.
"Pomóżmy sami sobie"- apeluje "Życie warszawy". Gazeta namawia ludzi do współpracy, do tworzenia straży obywatelskich, po prostu do reagowania na chuliganów rozbijających szyby na przystanku, czy złodziei włamujących się do aut.
"Zycie Warszawy"/Piotrowska /dyd
