Aiston podkreśla, że Brytyjczycy przepuszczają się nawzajem i pomagają w trudnych sytuacjach. "Tutaj każdy musi sobie radzić sam i " jeździta jak chceta". A jak dojdzie do wypadku, to nie ma winnego. Nawet jak ktoś ewidentnie złamał przepisy, to ma pretensje" - czytamy w "Życiu Warszawy".
Zdaniem Aistona polscy kierowcy lubią ryzykować. Przyznaje, że nie wiedział o co chodzi, kiedy pierwszy raz zobaczył wyprzedzanie "na trzeciego". Później zrozumiał, że w Polsce to norma.
"Do tego dochodzi fatalny stan dróg. Koleiny podbijają koło motocykla i wyrywają kierownicę samochodu z rąk. Jako strażak jeżdżę do ofiar wypadków drogowych. Na podłodze auta często znajduję komórkę z napisanym do połowy SMS-em " i tu sie tekst urywa - pisze Aiston w "Życiu Warszawy".
"Życie Warszawy"/kry/chod.