Tablica firmy pogrzebowej Exitus stoi na trawniku przy ulicy Banacha. Choć do szpitala stąd kawałek, zauważy ją każdy, kto tam jedzie lub idzie. Na tablicy wypisana jest nazwa firmy, hasło "pełen zakres usług" , podane telefony i adres: "ulica Pawińskiego 7, budynek kostnicy Akademii Medycznej".
Kostnica, w której działa biuro Exitusu, należy do Zakładu Anatomii Patologicznej Akademii Medycznej w Warszawie. Według kierownika biura obsługi władz Akademii Medycznej Mariusza Forysia, Akademia dzierżawi pomieszczenia dwu firmom: Exitusowi w kostnicy przy ulicy Pawińskiego oraz firmie Requiem w Zakładzie Medycyny Sądowej. Rektor zlecił jednak, by umowy z firmami zweryfikowano i - jak zapewnia Foryś - dąży się do usunięcia tych firm z terenu Akademii.
Pytany przez dziennikarzy "Życia" minister Łapiński, który - zanim został szefem resortu - był dyrektorem szpitala przy ulicy Banacha, odpowiada, że usunął firmę Exitus ze szpitala, gdzie wcześniej urzędowała i gdzie wisiały jej reklamy. Jednak, jak ustalili dziennikarze, nie zmieniono stanu rzeczy, to znaczy do kostnicy, gdzie działa Exitus, wciąż trafiają zwłoki z Banacha.
Tymczasem o otwockim Exitusie głośno stało się już 16-ego sierpnia 1998-ego roku. Właściciel firmy, Sławomir Moch, podjechał karawanem mercedesem na stację benzynową w Józefowie koło Otwocka. Pracownik stacji zauważył wówczas podczepioną pod samochodem paczkę.
Odstrzelony przez pirotechników działkiem wodnym pakunek okazał się być profesjonalnie skonstruowaną bombą. Według specjalistów, gdyby doszło do eksplozji, w powietrze wyleciałaby cała stacja benzynowa. Nieoficjalnie mówiło się wtedy, że nieudany zamach był elementem bezwzględnej walki o rynek między firmami pogrzebowymi - czytamy w dzisiejszym "Życiu".
"Życie" 2-3.02/Skrzypczak/em
