Prasa wielokrotnie sugerowała, że międzynarodowa instytucja Schillera mogła finansować ugrupowanie Leppera. Samoobrona zawsze dementowała te informacje. Henryk Dzido, senator Samoobrony i adwokat Leppera, pytany o swój stosunek do instytutu, mówi: - Utrzymywanie kontaktów z instytucją odbieraną negatywnie nie jest jeszcze niczym złym.
Wczoraj premier zaprzeczył prasowym doniesieniom, że UOP wcześniej informował go o zamierzeniach Leppera. - O wszystkim dowiedziałem się, uczestnicząc w obradach Sejmu - zapewnił Leszek Miller. Nieoficjalnie "Życie" dowiedziało się jednak, że lider Samoobrony jeszcze przed debatą sejmową rozmawiał z politykami SLD. Miał zaproponować im, że w swoim wystąpieniu pominie rządow ych ministrów, jeśli Sojusz wycofa wniosek o odwołanie go ze stanowiska wicemarszałka. - Nawet jeśli były takie sytuacje, klub SLD nie zmienił stanowiska - powiedział nam Lech Nikolski.
Według prokuratury to lider Samoobrony musi udowodnić, że informacje, które przedstawił w Sejmie, są prawdziwe. Jeśli tego nie zrobi, prokuratura wystąpi o uchylenie mu immunitetu, po to, by przesłuchać go jako podejrzanego. Lepperowi grożą 2 lata więzienia. Do tej pory pojawiły się wątpliwości dotyczące dwóch z podanych przez Leppera faktów - rzekomego przyjęcia pieniędzy przez Olechowskiego i Tuska.
Prokuratura przesłuchuje kolejnych polityków oskarżonych przez Andrzeja Leppera o łapówkarstwo.
"Rzeczpospolita"/płużyczka/dyd