"Życie" pisze jednak, że minister Piwnik zażądała od prokuratora wyjaśnień po publikacji tygodnika "Nie". Napisał on, że żona prokuratora, która jest notariuszem, tego samego dnia podpisała dwa różniące się między sobą pełnomocnictwa. Były one niezbędne do zarejestrowania luksusowej toyoty, sprowadzonej do Polski jako mienie przesiedleńcze. Śledztwo w tej sprawie podjęła prokuratura w Bydgoszczy. Według "Nie", stało się to przyczyną odwołania jej szefa Henryka Kowalskiego, za którą to decyzją miał stać prokurator Rewers. Zaprzeczył on następnie publicznie, jakoby miał składać wyjaśnienia przed minister Piwnik, co doprowadziło z kolei do jego odwołania.
"Usunięcie Marka Rewersa jest niezrozumiałe" - powiedział "Życiu" jeden z pracowników wymiaru sprawiedliwości. "Można się jedynie domyślać, że to efekt walk kuluarowych w prokuraturze i ministerstwie. Gazeta przypomina, że w 1981 roku prokurator Rewers prowadził śledztwo w sprawie tak zwanych wydarzeń bydgoskich. Ponieważ zależało mu na znalezieniu sprawców, stracił pracę. W czasie stanu wojennego jako jeden z nielicznych prokuratorów został internowany.
"Życie" 30 04/Siekaj/dabr