Dziurawe drogi wykańczają nasze samochody, powodują wypadki. Zwykle możemy liczyć tylko na polisę AC - pisze dzisiejsze Życie.
Tysiące dziur w asfalcie - często średnicy pół metra i głębokości 15 centymetrów - wyłoniło się spod topniejącego śniegu. Większość kierowców, którzy łamią w nich felgi albo rozrywają miski olejowe, nawet nie przypuszcza, że może wydobyć swoje odszkodowanie od zarządcy drogi.
Życie uprzedza jednak, że nie jest to proste. Bardzo trudno udowodnić zarządzającym drogami, że szkoda powstała z powodu ich zaniedbań. Większość roszczeń trafia do sądu, który rozstrzyga, czy winę ponosi zarządca. Kodeks drogowy mówi bowiem, że to kierowca powinien dostosować prędkość jazdy do warunków na drodze. Jeśli więc jezdnia jest oblodzona lub na jej powierzchni widać dziury, to kierowca powinien zgodnie z prawem zmniejszyć prędkość.
Najpewniejszym zabezpieczeniem od zniszczeń powstałych z powodu zaniedbań drogowców jest polisa AC, którą jednak posiada niewielu kierowców ze względu na jej wysoką cenę.
Więcej na temat drogowych problemów, które widac dopiero gdy śnieg topnieje - w dzisiejszym Życiu.
iar/zasadzinska
