Życie sądzi, że przyszły rok będzie najtrudniejszy w negocjacjach z UE, bo czekają nas rozmowy o pieniądzach dla rolników.
Polski rząd ma bardzo ambitne plany rozmów z Unią Europejską. Zamierza w ciągu pół roku zakończyć negocjacje w sześciu obszarach. Szczegółowy półroczny plan negocjacji ma przygotować do 9 stycznia zespół negocjacyjny. Wszystko po to, by od lipca skoncentrować się na najtrudniejszych trzech tematach dotyczących pieniędzy. Rozmowy będą wtedy się toczyć wokół wysokości dotacji dla najbiedniejszych regionów , dopłat do rolnictwa oraz polskiej składki do unijnego budżetu.
Jak zauważa jednak Życie, "czyszczenie przedpola" przed najtrudniejszymi rokowaniami będzie jednak niełatwe. Na stole leżą jeszcze bowiem problemy transportu, podatków, rybołówstwa, konkurencji (czyli losu polskich specjalnych stref ekonomicznych), sprzedaży ziemi dla cudzoziemców oraz sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (czyli m.in. szczelności polskich granic i polityki wizowej).
Jest jeszcze jedna trudność. Hiszpanie, którzy od stycznia będą przewodniczyć pracom UE, nie zamierzają ułatwiać Polsce zadania. Chcą spotkać się z kandydatami tylko trzy razy. Oznacza to, że Polska musiałaby średnio zamykać na każdym spotkaniu dwa tematy. Takiego tempa nigdy dotąd nie osiągnęliśmy.
Danuta Huebner, minister ds. europejskich nie ukrywa, że sytuacja jest trudna. Przedłużają się rozmowy o sprzedaży ziemi dla cudzoziemców. Wbrew deklaracjom rząd usztywnił przed świętami stanowisko w tej sprawie. Minister obawia się, że odłożenie tego problemu może utrudnić rozmowy na temat rolnictwa. A wtedy zakończenie negocjacji pod koniec 2002 roku byłoby mało realne.
O przewidywaniach dotyczących naszego wejścia do Unii - w Życiu.
Życie/Internet/d.nyg
