Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Życie" o polityce informacyjnej rządu

0
Podziel się:

Zmiana polityki informacyjnej to jedno z "noworocznych postanowień" rządu Leszka Millera. Rząd ma kilka nowych pomysłów w tej sprawie, choć pytany o to rzecznik rządu Michał Tober nie chce ujawnić zbyt wiele.

Jak pisze "Życie", nieoficjalnie wiadomo, że jednym z filarów tej polityki ma być przypominanie na każdym kroku, że to rząd Jerzego Buzka jest głównym winowajcą obecnej dramatycznej sytuacji gospodarczej i społecznej. Podczas niedawnego spotkania z klubami SLD, PSL i UP premier Leszek Miller miał apelować, by o winach poprzedników przypominać "nawet, gdy to będzie nudne i nikt nie będzie chciał słuchać".
Opinia publiczna ma w tym roku uzyskać więcej informacji o tym, jak rząd wywiązuje się z realizacji własnego programu. Według "Życia", rząd ma w tym celu - między innymi - jeszcze bardziej niż dotąd wykorzystywać telewizję. Premier Miller, a także ministrowie mają być częstymi gośćmi możliwie wielu programów telewizyjnych, i to nie tylko w telewizji publicznej.
"Nowe pomysły były na pewno potrzebne. Tak zwana polityka informacyjna stała się bowiem najmocniej krytykowanym przejawem działalności gabinetu Millera" - czytamy w "Życiu".
Rzecznik rządu jednak odrzuca głosy krytyczne twierdząc, że "do prowadzenia dobrej polityki informacyjnej przede wszystkim potrzebny jest czas".
Zdaniem "Życia", dodatkowe utrudnienie stanowi fakt, że gabinet jak na razie ma społeczeństwu do przekazania głównie złe wiadomości.
"Dlatego proszę nie mieć do nas pretensji o to, że będziemy powtarzać, kto jest autorem dziury budżetowej" - przekonuje Tober.
Dlatego też - pisze "Życie" - co już wiadomo nieoficjalnie, rząd nie będzie unikał chwytów socjotechnicznych podobnych do użytego w sprawie podwyżek VAT na materiały budowlane. Wówczas najpierw je szumnie zapowiedziano, by później się z nich wycofać.
Jednym z noworocznych postanowień jest też pełniejsze wykorzystanie Centrum Informacyjnego Rządu. Po powstaniu gabinetu Millera, tryby CIR zaczęły nieco skrzypieć, nowa ekipa nie miała bowiem zaufania do urzędników zatrudnionych przez gabinet Buzka. Szwankował przepływ informacji, a CIR wielokrotnie nie wiedział na przykład, jakie plany ma szef rządu. To ma się jednak zmienić, choć Tober zapewnia, że ewentualna weryfikacja kadr będzie jedynie merytoryczna, nie polityczna.
Więcej - w "Życiu".

iar/zycie/dj

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)