Szmajdziński konsekwentnie odmawia jednak odpowiedzi na pytanie od kogo pożyczył pieniądze.
"Życie" przypomina, że w oświadczeniu majątkowym, do którego składania zobowiązani są posłowie, minister napisał że winny jest 300 tysięcy złotych. Nie zaznaczył jednak od kogo i na jakich zasadach pożyczył pieniądze. Szmajdziński powtarzał, że pożyczka jest od przyjaciół, którzy mają prawo do zachowania prywatności.
Przeciwnego zdania był sekretarz generalny SLD Marek Dyduch, który twierdził, że Jerzy Szmajdziński musi ujawnić nazwiska w kolejnym oświadczeniu, które posłowie muszą złozyć do 30 kwietnia. Minister jednak spłacił dług, wobec czego nazwisk nie musi ujawniać.
IAR/życie/pp/dj