Francja, Niemcy i Belgia nie zmieniły swojego stanowiska i nadal uważają, że pomoc wojskowa dla Turcji byłaby równoznaczna z uwikłaniem NATO w wojnę z
Irakiem, podczas gdy - według nich - pokojowe rozbrojenie Iraku nadal jest możliwe.
Pozostali członkowie NATO, a przede wszystkim Stany Zjednoczone, uważają, że skuteczny nacisk na Saddama Husajna wymaga podjęcia decyzji wojskowych już teraz, a spory podważają wiarygodność sojuszu. Takie stanowisko reprezentuje w Radzie NATO także nasz ambasador Jerzy Nowak.
Nie jest wykluczone, że ambasadorzy zbiorą się w piątek wieczorem po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, na którym szef inspektórw rozbrojeniowych Hans Blix ma przedstawić raport z dotychczasowych kontroli w Iraku.
Nie oznacza to jednak, że raport ten rozwiąże wszystkie wątpliwości i zażegna kryzys wewnętrzny w NATO. Jedni mogą go bowiem odczytać jako dowód, że inspektorom trzeba dać więcej czasu, natomiast innym może posłużyć za argument, iż nadszedł czas, by zmusić Saddama Husajna do rozbrojenia przy użyciu siły.