W zamachu w centrum Tel Awiwu zginęło 5 osób, w tym zamachowiec-samobójca, a około 30 osób zostało rannych. Siedmioro ranych jest w stanie krytycznym.
Do zamachu przyznał się Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny. Według oświadczenia przedstawiciela tego radykalnego ugrupowania, zamachowcem-samobójcą był 18-letni Amer al-Fahr, pochodzący z obozu dla palestyńskich uchodźców w Nablusie.
Palestyńskie władze potępił zamach. "Potępiamy wszystkie działania, które uderzają w cywilów, zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków" - oświadczył palestyński minister do spraw negocjacji Saeb Erekat.
Do wybuchu doszło przy jednym ze straganów na popularnym targowisku - Szuk Karmel. Zaopatrują się na nim codziennie w warzywa, owoce i artykuły spożywcze tysiące mieszkańców Tel Awiwu.
Służby medyczne przeprowadziły akcję ratowniczą w ciągu pół godziny - mimo trudności w poruszaniu się wąskimi uliczkami targowiska. Potężna eksplozja zniszczyła kilkadziesiąt sklepów i straganów.
Policja bada okoliczności zamachu. Izraelskie radio podało, że zidentyfikowano szczątki zamachowca-samobójcy.
To pierwszy zamach terrorystyczny w Izraelu od 31. sierpnia, kiedy to w dwóch zamachach na autobusy w mieście Berszewa zginęło 15 Izraelczyków.