Andrzej Lepper podczas debaty w sprawie swojego odwołania ze stanowiska wicemarszałka Sejmu zarzucił kilku znanym, wymienionym z nazwiska politykom branie łapówek. Andrzej Lepper twierdzi, że swoje zarzuty może wesprzeć dokumentami. Lech Kaczyński z Prawa i Sprawiedliwości, komentując wystąpienie Leppera, powiedział, że będąc prokuratorem generalnym nie miał do czynienia z żadnymi tego typu informacjami. Dodał, że są one albo wymysłem Andrzeja Leppera albo pochodzą od służb specjalnych. Przewodniczący Samoobrony wsród rzekomo bioracych łapówki wymienił ministrów Cimoszewicza i Szmajdzińskiego. Premier Leszek Miller powiedział po wystąpieniu Andrzeja Leppera, że ma pełne zaufanie do swoich ministrów. Minister sprawiedliwośc Barbara Piwnik zapowiedziała, że prokuratura zbada wszystkie przypadki, co do których istnieje podejrzenie, że zostało popełnione przestępstwo. Branie łapowek zarzucił Lepper także posłowi Platformy Obywatelskiej Pawłowi Piskorskiemu. Piskorski powiedział, że Platforma Obywatelska powinna
wyjść z sali, "co byłoby jedyną sensowną formą zaprotestowania przeciwko niewiarygodnemu chamstwu i stekowi bzdur jakie zostały tam powiedziane". "Jest to sytuacja, w której jeśli jest się spotwarzonym, to albo jak dorosły mężczyzna bije się w twarz, ale jeśli idzie się do sądu to tylko dostarcza się spektaklu, którego pan Lepper potrzebuje, by żyć na scenie politycznej. To jest niewiarygodne, co się dzieje w tej izbie - powiedział Paweł Piskorski.
