Wówczas podane zostanłą ostateczne dane dotyczące referendum.
Dziś wiadomo, że w referendum wzięło udział 75 procent załóg górniczych, czyli ponad 90 tysięcy górników. 90 procent głosowało za strajkiem w obronie miejsc pracy i uprawnień pracowniczych
Czerkawski dodał, że uzyskanie takiego wyniku nie oznacza natychmiastowego przystąpienia do strajku generalnego w górnictwie. Wyniki referendum są jednak argumentem w rozmowach z rządem. Zdaniem Czerkawskiego wyniki mówią o tym, że to nie jedynie liderzy związkowi, ale całe załogi górnicze chcą poprzez związki zawodowe spełnienia górniczych postulatów. Czerkawski dodaje, że decyzja, która mogłaby doprowadzić do strajku może zapaść w każdej chwili, ale napewno będzie poprzedzona spotkaniem sztabu protestacyjnego i będzie głęboko przemyślana.
Górnicze związki nie godzą się na planowaną przez rząd likwidację siedmiu kopalń i redukcję zatrudnienia o 35 tysięcy osób.
Referendum odbyło się, mimo rozmów prowadzonych między przedstawicielami rządu i reprezentantami 13-u górniczych central zwiazkowych. Strona rządowa zapewniła, że gotowa jest odstąpić od zamiaru likwidacji kopalń z początkiem przyszłego roku oraz zagwarantować zwalnianym górnikom pracę w czynnych kopalniach. Uzależnia to jednak od wynegocjowania ze związkami całości programu naprawy górnictwa.
