Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Reforma budżetowa - ślepa uliczka

0
Podziel się:

Ministerstwo Finansów zajmuje się obecnie ocenianiem propozycji cięć wydatków przedstawionych przez poszczególne resorty. Są jednak one zbyt małe, by mogły być poważnie traktowane przez resort finansów jako rzeczywiste propozycje.

Reforma budżetowa - ślepa uliczka

Od dawna twierdzę, że możliwość przeprowadzenia tak dużych wydatków w sferze społecznej jest niemożliwy na obecnym etapie mentalnym rządzących elit oraz na obecnym etapie majętności przeciętnego członka naszego społeczeństwa.

Istnieje więc możliwość, iż minister Jarosław Bauc może ponownie przedstawić rządowi do akceptacji pierwotny projekt założeń do budżetu na 2002 rok z niewielkimi tylko zmianami. Oczywiście jest to tylko pusty gest polityczny i nie należy się spodziewać, aby zrobiłby on jakiekolwiek wrażenie na pozostałych członkach rządu. Zapewne też należy się liczyć jeszcze z próbą zagrożenia przez ministra Jarosława Bauca swoją dymisją w razie realizacji budżetu na rok 2002, który będzie sięgał więcej niż 35 mld zł deficytu.

Najbliższe posiedzenie rządowych komitetów KERM i KSERM może odbyć się już dzisiaj. Przypomnijmy że w czwartek 16.08.2001 komitety: Ekonomiczny i Społeczny nie przyjęły założeń do budżetu na 2002 rok i nakazały ministrowi finansów dalszą pracę nad założeniami, w porozumieniu z innymi ministrami. Jednak jak się obecnie wydaje jest to zadanie awykonalne. Do soboty 18.08.2001 wszystkie ministerstwa poza Ministerstwem Pracy przedstawiły projekty cięć w wydatkach w stopniu zaledwie symbolicznym. Ministerstwo Pracy miało to zrobić do poniedziałku 20.08.2001, jednak do 19.00 projektu jeszcze nie przesłało.
Propozycje pozostałych resortów w niektórych przypadkach wręcz zwiększają wydatki budżetu. Generalnie koncentrują się one na krytyce pomysłów ministra Jarosława Bauca. W przedstawionych dokumentach brakuje pomysłów zamiany propozycji ministra Bauca adekwatnymi propozycjami.

Tak naprawdę poszczególni ministrowie skłaniają się coraz bardziej do propozycji innego ministra rządu premiera Buzka. Do propozycji szefa RCSS Jerzego Kropiwnickiego. Ma on bowiem bardzo proste z punktu widzenia podejmowania trudnych decyzji oszczędnościowych wyjście z sytuacji. Mianowicie proponuje on założyć znacznie wyższe dochody nominalne budżetu poprzez zmianę wstępnych założeń na temat inflacji oraz tempa realnego wzrostu PKB. Jeśli bowiem założyć, że inflacja będzie o 2-3 punkty procentowe wyższa od planowanej (a przecież 8% inflacji mieści się granicach naszej wyobraźni) oraz założyć 4,5-5% tempo wzrtostu realnego PKB (co jest możliwe w przypadku powrotu koninktury), to wówczas dochody do budżetu zwiększą się aż o 12-15 mld zł, a jeśli założyć większą wydajność podatkową tylko o ok. 10% niż ta pesymistyczna ministra Bauca - to zamiast dziury 88 mld zł byłaby dziura w granicach 60-65 mld zł zaś po poprawkach związanych z założeniami makro zmniejszyłaby się do poziomu ok. 50-55 mld zł. Teraz
wprowadzając kosmetyczne cięcia w skali 7-8 mld zł można doprowadzić do deficytu na papierze rzędu 42 - 47 mld zł, co jest do zaakceptowania przez zwolenników ministra Kropiwnickiego.

Inna sprawa, że powodzenie w realizacji takiego budżetu jest równie prawdopodobne co sukces w realizacji obecnego planu dochodów i wydatków bez nowelizacji. Ale to już nie będzie zmartwienie obecnej ekipy i może RPP na którą można zwalić winę za zbyt drastyczną politykę pieniężną. Nie tędy jednak droga.

Moim zdaniem zarówno pierwszy sposób (drastyczne cięcia) jak i drugi (poprawianie założeń na własną korzyść) doprowadzą w koncu do katastrofy. Nie ma bowiem za nimi żadnych rozwiązań ustrojowych, tak jakby obecna sytuacja niczego nie uczyła klasy politycznej. Nikt nie mówi o obniżeniu podatków (poza UPR)
, składki ZUS (poza Andrzejem Lepperem), nikt nie chce rzeczywistej liberalizacji gospodarki. Zamiast tego mamy coraz mniejszy 'socjal' przy wzrastających obciążeniach.

Dla uzyskania deficytu budżetu nie większego niż 35,3 mld zł konieczne są, według założeń ministerstwa finansów, działania zmierzające do zwiększenia dochodów budżetu państwa oraz ograniczenia wydatków. I tak proponuje się:

- ograniczenie wydatków na administrację państwową, w agencjach i funduszach celowych - 0,87 mld zł - proszę zwrócić uwagę jak to niewiele, biurokracja zostanie obcięta w minimalnym stopniu;

- zawieszenie, uchylenie lub wstrzymanie prac nad ustawami zwiększającymi wydatki, w tym dotyczącymi ulg i dodatków prorodzinnych - 11,8 mld zł - to całkowite zatrzymanie rozwoju wydatków socjalnych, chociaż z punktu widzenie ekonomii krok słuszny, ale bez równoczesnego obniżenia obciążeń podatkowych spowoduje taką katastrofę społeczną jak w Rosji, Ukrainie czy Bułgarii (katastrofalny spadek urodzeń, upadek moralny i społeczny większości społeczeństwa, co spowoduje dalsze kłopoty i brak możliwości odwrócenia niekorzystnych tendencji);

- zmianę systemu finansowania wydatków socjalnych - 9,78 mld zł - zabieranie praw socjalnych już istniejących, często warunkujących egzystencję wielu osób, czy naprawdę chcemy być cywilizowanym krajem, problem w tym, że u nas za zimno na favele;

- likwidacja ulg w przejazdach środkami komunikacji publicznej - 1,07 mld zł - to kolejne przerzucenie kosztów na najbiedniejszych, rodziny wielodzietne, przecież tylko te osoby korzystają z komunikacji publicznej;

- zmianę zasad naliczania i wypłacania zasiłków z Funduszu Pracy 1,26 mld zł - oraz wstrzymanie na dwa lata waloryzacji - 1,95 mld zł - w tym wynagrodzeń pracowników administracji państwowej i pozostałych 542 mln zł, wynagrodzeń służb mundurowych, funkcjonariuszy oraz sędziów i pracowników wymiaru sprawiedliwości - 605 mln zł - wynagrodzeń pracowników szkół wyższych - 308 mln zł - emerytur i rent - 501 mln zł. - jest to swoisty podatek liniowy - albowiem tak samo poniosą go najbiedniejsi i najbogatsi - może spowodować to że niektórzy emeryci i renciści zostaną skazani przez państwo na skrajną nędzę w majestacie prawa (obawiam się że konstytucja staje się martwą instytucją).

Kończę na tym, gdyż dalsza krytyka jest podobna. Wg mnie należy przeprowadzić przez sejm pakiet reform strukturalnych, których koszty należy pokryć z powiększenia długu publicznego. W przeciwnym razie zatrzymamy się w rozwoju na obecnym poziomie i wraz z pogarszającą się sytuacją demograficzną zaczniemy oddalać się 'cywilizacyjnie' od reszyt Europy.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)