Poseł Sojuszu Bogdan Lewandowski replikował natomiast, że posłance Beger "owies uderzył do głowy".
Posłanka wystosowała swój apel do członków SLD w odpowiedzi na przedwczorajszy apel Bogdana Lewandowskiego z SLD, by zawiesiła swoje prace w komisji do czasu wyjaśnienia zarzutów prokuratury w sprawie sfałszowanych podpisów na jej listach wyborczych. Posłanka Beger przeczytała fragment pisma prokuratury, która stwierdza, że zarzut postawiono innnej osobie a ją przesłuchano jako świadka. Posłanka Beger zwróciła się do posłów SLD o rezygnację z prac komisji. Powołała się przy tym na wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że SLD jest organizacją przestępczą. Posłanka Beger powiedziała, że choć sama tak nie uważa, prokurator umorzył jednak sprawę przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu.
"Sprawa Rywina jest sprawą SLD" - dodała posłanka Samoobrony.
Atmosferę próbował uspokoić przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz. Zarzucił posłom Beger i Lewandowskiemu wdawanie się w rywalizacje polityczne o - jak to ujął - żenującym wymiarze, zajmując czas Komisji.
Mimo apelu przewodniczącego komisji, na słowa posłanki z Samoobrony bardzo ostro zareagował Bogdan Lewandowski. Powiedział, że czuje się obrażony oskarżeniami Renaty Beger.
"Są granice groteski, których nie należy przekraczać" - skomentował wypowiedź posłanki Beger Bogdan Lewandowski.
Tomasz Nałęcz nie dopuścił już do głosu posłanki Begrer, będzie mogła odpowiedzieć na słowa Bogdana Lewandowskiego po zakończeniu przesłuchania Roberta Kwiatkowskiego.