Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rewizja budżetu trafiła do komisji, decyzje w przyszłym tygodniu

0
Podziel się:

Projekt nowelizacji budżetu polegający na zwiększeniu deficytu o 8,6 mld zł do 29,14 mld zł, trafił do komisji, która w czwartek wieczorem będzie o niej dyskutować.

Ostateczne decyzje Sejm może podjąć w przyszłą środę.

Rząd prawdopodobnie będzie musiał poinformować Sejm o planowanych cięciach wydatków, czego do tej pory nie podał uważając, że cięcia będą dokonywane na bieżąco w zależności od wpływów w II półroczu.

Posłowie chcą przyjąć rezolucję, wzywającą rząd do przedstawienia planu cięć w wydatkach, a głosowanie odbędzie się w piątek rano.

W dyskusji sejmowej żaden z klubów poselskich nie opowiedział się za odrzuceniem nowelizacji, wszystkie chcą dalszych prac w komisji, która ma rozpocząć posiedzenie o 19.30.

Rząd w nowelizacji zaproponował zwiększenie deficytu z 20,5 mld do 29,14 mld zł oraz zmniejszenie planowanych dochodów o 8,6 mld zł do 152,46 mld zł, ale utrzymał dotychczasowy plan wydatków państwa na niezmienionym poziomie 181,6 mld zł.

Projekt nowelizacji nie zawiera propozycji zmniejszenia wydatków, choć z uzasadnienia wynika, że rząd spodziewa się, iż niedobór dochodów może być wyższy niż 8,6 mld i w najbardziej pesymistycznej prognozie może wynieść 17,24 mld zł. Rząd postanowił, że w razie potrzeby wydatki będą cięte na bieżąco. Według Ministerstwa Finansów przy 17,24 mld zł ubytku dochodów konieczne cięcia mogą wynieść blisko 8,7 mld zł.

Z tej z kwoty o 1,15 mld zmniejszona ma być łączna dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (obcięte ma być 3,15 mld zł dotacji na zaległe składki do otwartych funduszy emerytalnych, ale jednocześnie bieżąca dotacja do FUS ma być zwiększona o 2 mld zł), a o 7,5 mld zł pozostałe wydatki budżetu. Cięciami nie mogą być jednak objęte tzw. wydatki sztywne, czyli wynagrodzenia, emerytury i renty, dotacja dla Funduszu Pracy, premie gwarancyjne oraz odsetki od kredytów mieszkaniowych, koszty obsługi długu publicznego, subwencje dla samorządów i niektóre rezerwy celowe, w tym na jednorazowe dodatki rodzinne. Do zmniejszenia wydatków rząd nie potrzebuje nowelizować budżetu. Zgodnie z prawem może to robić sam minister finansów blokując wydatki lub cały rząd w drodze odpowiedniego rozporządzenia.

Na razie Ministerstwo Finansów zablokowało wydatki na łączną kwotę około 5,5 mld zł, nie podając jednak szczegółów.

'Od Wysokiej Izby zależy, czy podtrzymamy spokojną atmosferę i pozytywne nastawienie do Polski na rynkach finansowych' - powiedział w czwartek minister finansów Jarosław Bauc prezentując projekt nowelizacji.

'Zwracam się zatem do Sejmu z prośbą o rzeczową i wolną od retoryki kampanii wyborczej dyskusję (...), z prośbą o szybkie przyjęcie nowelizacji budżetu' - dodał.

Dla rynków przyjęcie przez rząd projektu nowelizacji budżetu było sygnałem do uspokojenia po kilkudniowych silnych zawirowaniach.

Debacie o nowelizacji budżetu, transmitowanej w czwartek przez telewizję publiczną, towarzyszyło odrabianie porannych strat przez polską walutę, a złoty na zamknięciu rynku stracił 1,3 grosza do dolara i nie zmienił wartości do euro.

Do rewizji budżetu rząd został zmuszony znacznym ubytkiem dochodów, spowodowanym niższym tempem wzrostu gospodarczego, niższą inflacją, oraz mocnym w pierwszym półroczu złotym. Zwiększony deficyt ma być sfinansowany dodatkową emisją skarbowych papierów dłużnych.

Odpowiadając na pytania posłów wiceminister finansów, Halina Wasilewska-Trenkner unikała odpowiedzi dotyczących planowanych cięć. Powiedziała jednak, że jeśli realizacja dochodów w II półroczu będzie przebiegała niepomyślnie, rząd rozważa różne warianty, w tym nie uruchamianie kwot znajdujących się w rezerwach celowych budżetu.

'Z 9 mld zł rezerw do tej pory 4,7 mld zł nie zostało uruchomione, rozważamy możliwość niewydawania tej kwoty. Drugi wariant to blokada wydatków' - powiedziała.

Projekt nowelizacji bezwarunkowo poparła jedynie AWS, licząca 134 posłów.

SLD i PSL liczące 188 posłów uzależniły poparcie nowelizacji od przedstawienia przez rząd planów oszczędności budżetowych i ich akceptacji. SLD zgłosiło projekt rezolucji Sejmu wzywającej rząd do przedstawienia planu cięć wydatków. W uzasadnieniu projektu uchwały SLD podało, że plan powinien uwzględnić wydatki, poza wydatkami sztywnymi, które nie podlegają zmniejszeniu, wydatki, które zostaną zmniejszone kwotowo lub przesunięte na przyszły rok oraz wydatki zmniejszane jednolitym wskaźnikiem. Unia Wolności oraz Prawo i Sprawiedliwość, ugrupowanie odwołanego niedawno ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego, uzależniły poparcie nowelizacji od zachowania wydatków na priorytety tych partii: edukację, aktywizację bezrobotnych oraz wymiar sprawiedliwości, bezpieczeństwo państwa. Te dwa ugrupowania liczą w sumie 65 parlamentarzystów. Liczące 18 posłów SKL też chce, żeby rząd przedstawił projekt cięć wydatków.

Nowelizację ostro skrytykowały dwa wywodzące się z AWS małe ugrupowania poselskie liczące łącznie 11 członków, niewiadomą pozostanie zachowanie 44 posłów nie zrzeszonych.

Cezary Józefiak, członek Rady Polityki Pieniężnej powiedział, że ma nadzieję, iż posłowie nie będą protestowali przeciwko redukcji wydatków, która jest nieuchronna.

'Przedmiotem kontrowersji nie jest dodatkowy deficyt, tylko cięcia budżetowe. Mam nadzieję, że zwycięży rozsądek i nie będzie jakichś wielkich protestów przeciwko tym nieuchronnym cięciom' - powiedział Józefiak.

Sejmowe źródła poinformowały PAP, że po rozpatrzeniu nowelizacji przez komisję drugie czytanie nowelizacji mogłoby odbyć się w przyszły wtorek, a trzecie czytanie, czyli ostateczne głosowanie, w przyszłą środę. Minister finansów powiedział, że spodziewa się przyjęcia przez Sejm zmian w tegorocznym budżecie w przyszłym tygodniu.

'Dzisiejszą debatę oceniam optymistycznie. Uwzględniała stanowiska merytoryczne i mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu odbędzie się drugie i trzecie czytanie projektu nowelizacji' - powiedział PAP.

Bauc powiedział też, że obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej na rozpoczętym w czwartek dwudniowym posiedzeniu nie odbiłaby się na trendzie dezinflacyjnym.

'Obniżka stóp procentowych przez RPP w lipcu nie odbiłaby się na trendzie dezinflacyjnym' - powiedział.

Ministerstwo Finansów obniżyło w środę prognozę spadku inflacji w lipcu do 5,3 proc. rok do roku z 6,2 proc. w czerwcu. Cel inflacyjny RPP założony na ten rok wynosi 6-8 proc. Po zaskakująco złych danych o poziomie czerwcowej produkcji przemysłowej i jej cenach część analityków uważa, że świadczą one, iż silnie stłumiony popyt jeszcze się nie odradza i może to skłonić RPP do rozważenia obniżki stóp już w piątek. W opinii Józefiaka z RPP ewentualne odrzucenie przez Sejm nowelizacji mogłoby spowodować problemy na rynkach finansowych.

'Ostatnie dni pokazały, że jest taka zależność. Inwestorzy zaniepokoili się problemami w Argentynie i w Turcji i przenieśli nerwy na inne rynki wschodzące, także do Polski. I prawdopodobnie mogłoby to trwać, gdyby nie to, że rząd dość szybko podjął decyzję o tym, jak sobie będzie radził z trudnościami w budżecie' - powiedział.

Dariusz Rosati z RPP uważa, że nowelizacja budżetu jest niezbędna, aby zapobiec ewentualnemu chaosowi na rynkach finansowych.

'Nie ma mowy, aby nie przyjąć nowelizacji budżetu. Niezbędny jest jasny sygnał dla rynków, że finanse publiczne są pod kontrolą' - powiedział PAP Rosati.

'Jedyne pytanie, to czy nowelizacja budżetu zostanie przyjęta także głosami opozycji, czy jedynie obecnych stronników' - dodał Rosati.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)