Większość moskiewskich mediów jednoznacznie przyjęła deklarację przywódców państw grupy G-8, że Rosja będzie odtąd corocznie uczestniczyć w jej spotkaniach. "Zostaliśmy przyjęci do klubu bogatych" - pisze dziennik "Wremia Nowostiej". Potwierdzeniem tej tezy ma być propozycja uczestników szczytu, by za 4 lata spotkanie przywódców grupy G-8 odbyło się w Moskwie. "Izwiestia" piszą, komentując wyniki obrad w Kananaskis, że przyjęte tam ustalenia to wynik uznania, jakim zachodni przywódcy darzą prezydenta Putina i reformy, które zachodzą w Rosji pod jego rządami. "Szefowie najbogatszych państw świata dali odpór tym, którzy oskarżają Putina o niewystarczającą miłość do demokracji" - pisze dziennik.
Pojawiają się jednak głosy, że przyjęcie Rosji do grupy G-8 to tylko gest polityczny. Z jednej strony dziennikarze z zadowoleniem mówią o decyzji zachodnich przywódców o przekazaniu Rosji 20-tu miliardów dolarów na utylizację broni jądrowej, jednak rodzi się pytanie, dlaczego Rosja, członek elitarnej grupy G-8, potrzebuje pomocy materialnej.