Moskiewski sąd zdecydował o aresztowaniu szefa rosyjskiego koncernu naftowego Jukos, jednego z najbogatszych ludzi w Rosji Michaiła Chodorkowskiego.
Rano został zatrzymany w Nowosybirsku. Prokuratura postawiła mu 6 formalnych zarzutów, dotyczących nadużyć i oszustw podatkowych.
Gdy Chodorkowski wchodził do moskiewskiej prokuratury, był tylko świadkiem w sprawie swojego przyjaciela, Płatona Lebiediewa. Gdy z został przewieziony do sądu, ciążyło na nim 6 poważnych zarzutów, dotyczących między innymi malwersacji finansowych i uchylania się od płacenia podatków. Sprawa dotyczy działalności oligarchy z połowy lat '90. Chodorkowski i Lebiediew mieli zagarnąć 20 procent akcji spółki "Apatit" z Murmańska.
Nikt w Rosji nie wierzy jednak w te oskarżenia. Wszyscy są przekonani, że sprawa ma kontekst polityczny. Chodorkowski ogłosił oficjalnie, że wspiera opozycyjne ugrupowania polityczne i chce startować w wyborach prezydenckich. To wywołało reakcję władz.
Rosyjscy przedsiębiorcy zwrócili się do prezydenta Władimira Putina z dramatycznym apelem, aby osobiście zaangażował się w sprawę, która, zdaniem przedsiębiorców, może spowodować jak najgorsze reakcje zagranicznego kapitału. .