Rosyjskie służby specjalne, które przeprowadziły operację odbicia zakładników z moskiewskiego teatru na Dubrowce, wykorzystywały dziennikarzy, obserwujących przebieg akcji, by dezinformować terrorystów.
Wysłannik Polskiego Radia do Moskwy, Krzysztof Zasada, powiedział że podczas specjalnie organizowanych briefingów przedstawiciele sztabu kryzysowego podawali nieprawdziwe informacje o rozmowach z Czeczenami. Pojawiła się na przykład wersja, że teroryści skracają termin ultimatum i zaczynają rozstrzeliwać zakładników wcześniej, niż pierwotnie zapowiadali. Zdaniem Zasady, służby specjalne liczyły się tym, że informacje, które podają, dotrą do terrorystów, by zmusić ich do stałej czujności i zmęczyć.
Władze od początku nie chciały się przyznać że użyły gazu do obezwładnienia terrorystów. Krzysztof Zasada przypomniał, że krótko po zakończeniu akcji podawana była wersja, iż część zakładników zginęła w wymianie ognia podczas szturmu. Mówi on, że słyszał strzały już w czasie, kiedy terroryści nie żyli. Jego zdaniem był to spektakl dla mediów, mający usprawiedliwić dużą liczbę ofiar.
Rosyjskie ministerstwo zdrowia podało, że w wyniku akcji tylko jedna osoba spośród zakładników zginęła od ran postrzałowych a 116 zmarło po zatruciu gazem. Na oddziałach intensywnej terapii moskiewskich szpitali przebywa nadal 45-ciu poszkodowanych.
