Przedstawiciele Gazpromu ostrzegali, że jeśli do przełomu lutego i marca nie będzie nowej umowy, dostawy gazu na Białoruś i jego tranzyt przez ten kraj zostaną wstrzymane.
W ubiegłym tygodniu władze w Mińsku podpisały terminową umowę. Rzecznik szefa Gazpromu Siergiej Kuprianow poinformował, że zakontraktowanego na jej podstawie gazu wystarczy do poniedziałku.
W rozmowie z IAR Kuprianow nie chciał spekulować, jak zakończą się rozmowy z Białorusinami. Dodał, że na Mińsku ciąży duża odpowiedzialność. "Białoruś musi w pełni zrozumieć, że współpracować można normalnie, na podstawie kontraktów. Szczerze wierzymy, że wszystkie problemy będą rozwiązane, ale teraz jeszcze nie można przewidzieć przyszłości" - powiedział Kuprianow.
W ubiegłym tygodniu Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Białoruś i tranzyt tego surowca przez terytorium Białorusi do Polski, Litwy i Niemiec. Argumentowano, że Białorusini podkradają rosyjski gaz. Rosjanie chcą też, by Mińsk płacił za gaz ceny rynkowe, a nie jak dotąd preferencyjne.